niedziela, 21 września 2014

Moja przygoda z MasterChef :) fotorelacja

Do Masterchefa 2014 zgłosiłam się za namową najbliższych :) 
Dziękuję wam za dodanie mi odwagi !!!
Wypełnioną ankietę wysłałam na kilka dni przed precastingiem w Warszawie.
Dosłownie w ciągu kilkunastu minut odebrałam telefon od przesympatycznej Justyny z TVN.
Przeprowadziła ze mną kilkuminutową rozmowę i zaprosiła na precasting, który miał się odbyć za kilka dni.
Burza myśli ! ! !
Co mam ugotować na precasting ?!?!?!

Casting w Waraszwie rozpoczął się wczesnym rankiem.... Dla mnie w środku nocy ;)
Otrzymałam nr 3131 :) 
Wypełniłam kilka dokumentów...

Oraz zrobiono mi kilka zdjęć ;)


Pojawili się też jurorzy i udzielili kilku rad...


Mogłabym mieć taki samochodzik.

Po kilku godzinach oczekiwania zaprezentowałam moją autorską zupę. 
http://myjemypijemy.blogspot.com/2014/03/imbirowo-cytrynowa-zupa-z-grzybami.html
Chciałam aby to danie zaskoczyło osoby, które będą jej próbowały. Tak też było ! W końcu nie zawsze jest okazja aby zjeść szmaciaka gałęzistego w azjatyckim wydaniu.
Pani producent, ku mojej uciesze zjadła ją niemal do końca :)
Rozmowa z nią to była czysta przyjemność.
Cały casting odbył się w bardzo przyjaznej atmosferze. Starałam się nie stresować i chyba to mi pomogło :) Mini grupa wsparcia też miała ogromne znaczenie !!!

Teraz tydzień oczekiwania. Przejdę dalej czy nie?
W końcu zadzwonił telefon!
TAK ! UDAŁO SIĘ ! PRZECHODZĘ DALEJ !!!!






Zostałam zaproszona na casting do Krakowa.
Zdecydowałam, że przygotuję tuńczyka tataki, za którym przepadam i jadłam go wiele razy.
http://myjemypijemy.blogspot.com/2014/05/tunczyk-tataki-na-ogorku-i-mango.html
Zagadałam się z jurorami i o mały włos nie zdążyłam ułożyć dania na talerzu !!!
Dowiedziałam się, że ulubionym koktajlem Magdy Gessler jest ukochana przeze mnie Margarita w klasycznym wydaniu. Nie wiem jak wpadła na to, że moja rodzina pochodzi ze Lwowa... Zamurowało mnie! Moja babcia urodziła się we Lwowie.
Tuńczyk tataki był usmażony dokładnie tak jak chciałam i zasmakował, jurorom choć Michael stwierdził,że sos z wasabi jest dla niego zbyt ostry...Hmmm...
Oczekiwanie na werdykt dłużyło się w nieskończoność...
MAM FARTUCHA ! ! !





A oto moja silna grupa wsparcia. Na zdjęciu zabrakło mojej mamy, która musiała wcześniej wyjechać.
Bardzo, baaaaardzo dziękuję Rochowi,który wspiera mnie nieustannie i jest pierwszym testerem moich dań, Asi, Kasi, Agnieszce, Tajce, Martynie, Agacie i Tomkowi :) 




Tak właśnie wygląda cała 44-ka kucharzy amatorów MasterChefa
2014 ! ! !





Już dziś, 21 września 30 osób musi pojechać do domu.
Wszystkich serdecznie pozdrawiam.


5 komentarzy:

  1. Będziemy.
    Gratuluje Fartucha i trzymam kciuki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic się nie stało !!! Naprawdę nic się nie stałoooo !!!! Nic się nie stało, fatrucha szybko się oddałooo Nic nie mogłam wcześniej powiedzieć, mam nadzieję, że się miło oglądało Szkoda,że tak krótko ale i tak fajnie,że byłam w najlepszej 44-ce ! ! ! Wracam do kuchni i nikt mnie z niej nie wypędzi ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, gratuluję Ci dotarcia do tego etapu i wielkiej przygody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki ! :) Oby więcej takich przygód :) Może za rok znów spróbuję, ale trzeba się będzie jeszcze podszkolić :)

      Usuń

Wszelkie komentarze i sugestie mile widziane :)