Długo się wzbraniałam przed zrobieniem leniwych.
Zawsze wydawało mi się, że będzie to bardzo czasochłonne w przygotowaniu danie.
W końcu złamałam się na kolejną już prośbę Królewicza.
W dziwo nie zajęło mi to zbyt wiele czasu :) a leniwe wyszły znakomite.
Palce lizać.
Składniki na około 4 porcje:
160 g mąki ( szklanka i trochę do podsypania stolnicy )
2 jajka
450 g sera twarogowego
szczypta soli
brązowy cukier
2-3 łyżki masła
cynamon
W misce przy pomocy widelca rozdrobnić ser na jak najmniejsze kawałki.
Oddzielić żółtko od białek.
Ser wymieszać żółtkami i mąką. Białka ubić ze szczyptą soli. Dodać do sera z mąką i delikatnie wymieszać.
Cały czas mieszałam widelcem, na koniec ręką.
Wszystkie składniki delikatnie i krótko wyrabiać na jednolitą masę.
Nastawić wodę w garnku i zagotować.
W tym czasie na obsypanej mąką stolnicy podzielić ciasto i rozwałkować przy pomocy rąk na długie kawałki.
Delikatnie je uklepać i pokroić pod skosem na średniej wielkości kawałki.
Jak na kopytka.
Wrzucić na wrzącą wodę i zamieszać delikatnie od spodu drewnianą łyżką.
Kluski wypłyną jak będą gotowe. Ja drugą partię jeszcze podgotowałam ok pół minuty dłóżej i wyszły miększe "puchate ".
Wyjąć łyżką cedzakową prosto na talerz.
Nie hartować.
Polać roztopionym masłem.
Posypać brązowym cukrem i cynamonem wg uznania.
Dla jaroszów jak znalazł :)
Smacznego !
Zapomniałabym !
Została mi jedna porcja i odgrzałam ją na roztopionym maśle, w którym rozpuściłam brązowy cukier. Powstał lekki karmel.
Kluski były bardzo delikatnie obsmażone i otoczone karmelem co nadało im ciekawej chrupkości :)
Szkoda, że ostatnio jadłam pierogi, bo bym sobie takie zrobiła. Upaćkałam sobie wtedy całe moje ubranie a najbardziej to koszulkę .
OdpowiedzUsuńNastępnym razem użyj widelca do zamieszania a na koniec rąk. Nie będzie takiego bałaganu ;)
Usuńświetne połączenie! pychotka ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPyszne! i to masełko! :)
OdpowiedzUsuńBez masełka to nie to samo :)
UsuńJa zrobiłam w ubiegłym tygodniu leniwe, uwaga po 20 latach. W moim przypadku, to przypadek szczególny ponieważ na pokładzie mam Włocha, który mi strzela fochy na wszystko co jest nieznane w kuchni włoskiej. Twarogi, koszonki to typowe przykłady. Specjalizuję się w daniach z makaronu w stylu włoskim, ale musze tez przemycać polskie smaki dla mojego Ufo. Poznańskie szagówki były strzałem w 10-tkę, ponieważ składniki są identyczne z włoskimi gnocchi. Leniwe wprawiły ciut w osłupienie to moje Ufo, kiedy zobaczył jak dodaję twaróg. Kiedy spóbował to się zakochał i od razu skleił sos do nich. Ja zżarałam tradycyjnie z kondimentem, który Ty użyłaś. Poczułam duża przyjemość - smaki z dzieciństa, dla nie to taka odmiana. Piękne lenie, które wyszły mi absolutnie zjawiskowo "sprzdałam" mojej mamie. cieszyła się jak szalona, poniewż jużnie chce się jej robić- każdy ma swój czas. Świetne doświadczenie. Wspaniłaych kolacji ci zyczę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Kasia
Ja robiłam je po raz pierwszy. Jak byłam dzieckiem robiła je moja mama :) Dokładnie, tak jak napisałaś - smaki dzieciństwa :) Mój Królewicz mąż je uwielbia. Jak je zagniatałam też pomyślałam o gnocci. Następnym razem spróbuję je zrobić na sposób wytrawny. Dziękuję za bardzo miły komentarz i również życzę smacznego :)
Usuń