Nie spodziewałam się, że zrobienie pasztetu może być tak proste.Nie wiem też dlaczego nazywa się on pasztetem z królika skoro jest tam kilka innych rodzajów mięsa ;)
Najwięcej czasu zajmuje zmielenie mięsa, ale w dzisiejszych czasach mało kto używa ręcznej maszynki więc powinno pójść gładko z jakimś elektrycznym sprzętem.
Składniki, których użyłam:
1/2 królika ( ta z tylnymi łapami )
1/2 kg surowego boczku
1 kg karkówki
1/2 kg wątróbki drobiowej
3 marchewki
1/2 selera
1 pietruszka
2 cebule
4-5 liści laurowych
kilka kulek ziela angielskiego
kilka kulek jałowca
sól
pieprz
1 duża łyżka majeranku
1 duża łyżka
1 duża łyżka estragonu ( może być tez cząber ale nie udało mi się kupić )
5 jaj
1 szklanka białego wina
1 bułka
suszone śliwki
suszona żurawina
suszone pomidory
orzechy włoskie
2-3 łyżki bułki tartej
1-2 łyżki masła lub margaryny
Mięso umyć, osuszyć i obsmażyć na patelni, tak aby pozamykać pory.
Przełożyć do naczynia, w którym będziemy je zapiekać. Zalać winem, dodać zielę angielskie, liście laurowe, jałowiec, cebulę , marchew i pietruszkę.
Piec w ok 180*C przez ok półtorej godziny.
W tym czasie delikatnie przesmażyć wątróbkę, może być na odrobinie masła.
Też tylko tak aby się delikatnie ścięła.
Upieczone mięso wyjąć z piekarnika, poczekać aż przestygnie, przemielić i dodać do niego resztę składników. również zmieloną wątróbkę i warzywa.
Bułkę namoczyć w powstałym wywarze i dodać ją do mięsnej masy.
Do zmielonego mięsa dodałam ok 3/4 szklanki wywaru powstałego w trakcie pieczenia.
Całość wymieszać na jednolitą masę.
Keksówki wyłożyć papierem do pieczenia, obsmarować margaryną lub masłem i poruszyć bułką tartą.
Z tej ilości wyszło mi mnw 4 keksówki pasztetu.
Podzieliłam mięsną masę na 4 części i do każdej dałam inny dodatek.
Dla przykładu, wsypać małe opakowanie żurawiny do 1/4 części mięsa, dokładnie wymieszać i przełożyć do keksówki.
Powstały pasztety ze śliwką, z żurawiną, z suszonymi pomidorami i jeden z włoskimi orzechami.
Piec ok godzinę w 180*C.
Do piekarnika włożyłam również mały pojemnik z wodą.
Gotowe.
Więcej opisu niż całej pracy więc bardzo polecam tym, którzy dobrnęli do końca :)
Z przyprawami można poszaleć wg własnego smaku, może być więcej lub mniej.
Ja zawsze dodaję na oko i próbuję w trakcie.
Smacznego !